238 polskich sportowców pojechało do Rio de Janeiro na Letnie IO |
W życiu i sporcie piękne sa tylko chwile. A ile ich było w Rio? Zaraz to wyliczę.
1. Anita Włodarczyk i nie mam pytań
Anita Włodarczyk jechała na Igrzyska jako główna faworytka i wyjechała jako złota medalistka z rekordem świata. Ha, w sumie gdyby rzucała za Pawła Fajdka, to pewnie też byłby medal! Anita w Brazylii posyłała młot o ponad 10 metrów dalej (dokładnie o 10.29) od Fajdka. No strong women pełną gębą. Brawa należą się także Wojciechowi Nowickiemu za trzecie miejsce.Wojtek rzucił młotem na odległość 77.64 i obronił tym samym honor polskich młociarzy. A Paweł, no cóż? Mistrz świata i Europy po prostu oddał jeden słaby rzut, a dwa pozostałe spalił. Tak czasem jest, trzeba umieć i przegrywać.
Anita Włodarczyk złota medalistka IO z Rio jest zawodniczką Skry Warszawa. Jak się ma prawdziwy talent, to nawet w koszmarnych warunkach treningowych można osiągnąć wielki sukces. |
Idąc dalej tym samym tropem; Piotr Małachowski może i cieszy się z medalu, ale na pewno nie cieszy go kolor srebrny. Złoto znowu zabrał mu Niemiec, w dodatku o tym samym nazwisku. Znowu ten Harting. Tym razem nie Robert (on odpadł w kwalifikacjach), ale o sześć lat młodszy Christoph. Jednakże prawdziwego mistrza poznaje się przede wszystkim po tym, co prezentuje własną osobą zwłaszcza poza stadionem. A co zrobił Christoph Harting podczas dekoracji zniesmaczyło kibiców na całym świecie. 25 letni atleta nie dorósł do roli mistrza, mimo tego, że posłał dysk o 68 cm dalej niż Małachowski.W czasie hymnu gwizdał i gestykulował w sposób mało przyzwoity jak na olimpijczyka przystało, czym sprawiał wrażenie osoby chorej na umyśle. Na szczęście w przeciwieństwie do niemieckiego sportowca, dyskobol z nad Wisły ma nie tylko sportową klasę, ale i dobre serce. Srebro z Rio szybko poszło pod młotek, by uratować zdrowie chłopca chorego na raka.
Paweł Fajdek przeprasza i przeprosiny przyjęte. Niewielu ma taką odwagę, by stanąć prawdzie w oczy przed samym sobą, a co dopiero przed całą Polską. Dlatego szacun Paweł!
Jedni kończą, drudzy zaczynają
Dwukrotny Mistrz Olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski (35 lat) w Rio był 6. i tym samym godnie zakończył karierę sportową. 20-letnia Maria Andrejczyk w Brazylii rzucała oszczepem na tyle dobrze, że była czwarta. Do medalu zabrakło zaledwie 2 cm! Lecz jak nie zabraknie jej determinacji i ikry w dalszych poczynaniach to jestem pewna, że za cztery lata w Tokio, będzie miała złoto.
Czasami trzeba dać się ponieść emocjom. Fajnie, że dziewczyna nie waży słów i mówi to, co na prawdę leży jej na sercu. To są właśnie prawdziwe emocje!
Wioślarska żeńska czwórka podwójna i kajakarki w finale dwójek w Rio zdobyły dla Polski brązowy medal. Do tego srebro w wyścigu na 200 m wywalczyła Marta Walczykiewicz. Marta ma nazwisko adekwatne do charakteru i choć uległa Nowozelandce, to i tak jest wielka. Polska kajakarka przed startem imprezy nie była nawet wymieniana w najlepszej ósemce. A kto by pomyślał, że podopieczne trenera Marcina Witkowskiego sięgną po złoto? Co prawda z Polkami liczą się na świecie od lat, ale zawodniczki startujące w Brazylii, to dopiero co upieczony duet. Nowe połączenie okazało się na szczęście złotym środkiem.
Panie z Brazylii przywiozły w sumie 7 krążków, a Panowie 4. A niby mówią, że kobiety to słaba płeć, a jednak w Rio okazała się mocniejsza!
Natalia Madaj (po lewej) i Magdalena Fularczyk-Kozłowska (po prawej) zdobyły złoty medal IO w Rio de Janeiro w wioślarskiej dwójce podwójnej |
3. 1500 m zabrakło, by Rafał uniósł się nad ziemię
Michał Kwiatkowski wybierał się na olimpiadę jak sójka za morze i wcale mu się nie dziwię, bo w mistrzowskiej w formie, to w tym roku na pewno nie był. Aktualnie w polskiej ekipie najmocniejszy jest Rafał Majka, tym samym trzeba było postawić wszystko na niego.W wyścigu ze startu wspólnego nasi kolarze ścigali się z myślą o medalu wyłącznie dla jednego i wedle muszkieterskiej idei biało-czerwony tercet równo zasuwała od startu do mety, całe 237,5 km. Fajnie, że "Kwiato", Maciek Bodnar i Michał Gołaś schowali swoje ego głęboko do kieszeni, bo dzięki temu zdobyliśmy pierwszy krążek w Rio. Majka pojechał na brąz i super. Ach... Gdyby finisz był bliższy o 1500 metrów, to cieszylibyśmy się z historycznego mistrzostwa olimpijskiego cyklistów. A tak niestety, choć Rafał dał z siebie wszystko to i dał się wyprzedzić. Belg Van Avermaet i Duńczyk Jakob Fuglsang uzyskali czas o 5 s lepszy od Polaka (6:10:10).
W kupie siła! Polscy kolarze w komplecie |
4. Między wódką, a zakąską
Gdy Polska gra z Iranem, to pod siatką zawsze zgrzyta i w Rio nie mogło być inaczej. Podopieczni Stefana Antigi jak zwykle uraczyli nas wszystkich horrorem przeplatanym geniuszem i serią niewymuszonych błędów, a Persowie jak zwykle mieli trudności z akceptacją porażki. Summa summarum dobrze spisaliśmy się w fazie grupowej (II miejsce w grupie B). Nic więc dziwnego, że dałam się ponieść euforii i oczami wyobraźni wybierałam już kolor olimpijskiego krążka. Ale się zagolopowałam, bo było jeszcze losowanie przeciwnika w ćwierćfinale... A los na drodze do finału postawił nam rywala najgorszego z najgorszych, podarował nam Amerykanów, którzy świetnie serwują, znakomicie bronią w polu i bardzo dobrze blokują. Jednym słowem USA jest mocne tam gdzie my musimy być mocniejsi. To, że z zawodnikami Johna Sperawa po prostu nie lubimy grać to jedna sprawa, lecz ostatecznie to sędziowie pomogli spakować nam walizki. Kilka piłek na korzyść siatkarzy zza oceanu w końcówce każdego z setów i tym samym przegrana Biało-Czerwonych w ćwierćfinale stała się faktem. 3:0, no wieczna martyrologia polskiego sportu. a no kurwa tak. Po chuj arbiter wpierdala się między wódkę a zakąskę? Niepotrzebnie pytam, bo odpowiedź znam, a odpowiem nader eufemistycznie: mało kto nas darzy sympatią na tym pięknym świecie. W Rio byli równi i równiejsi i byli Polacy.
Polscy siatkarze za szybko pożegnali się z Olimpiadą, ale jeśli nie wzmocnimy Plus Ligi, to za cztery lata w ogóle nie będzie potrzeby włączania odbiornika, bo nas w Tokio po prostu nie będzie. |
Damian Zieliński (6 miejsce) powinien przywieść z Brazylii medal. Kiereini to faktycznie rowerowa loteria na torze, bo nigdy nie wiadomo komu będzie sprzyjał niemiecki sędzia. Idąc dalej tym samym tropem może i Amerykanie nawet bez pomocy z góry i tak skopali by nam tyłki, ale tego się już nie dowiemy. Naprawdę jest mi smutno, że dzisiejszy sport jest tak bardzo spaczony. Z drugiej strony trzeba otwarcie przyznać, że jeśli serwujesz niczym sztubak, blok kuleje jak stopa cukrzyka, a gra obronna wyschła jak Wisła, to o olimpijskim podium nawet nie ma co marzyć. No cóż potrzebna jest zmiana. Potrzebna jest mocniejsza liga (co najmniej 10 klasowych klubów), w której najbardziej uprzywilejowana będzie nasza rodzima młodzież. Do tego PZPS musi zatrudnić na tyle dobrego psychologa, by polska drużyna narodowa była tak silna mentalnie jak serwis Zajcewa.
5. Bo mi się chciało
Polska Reprezentacja w piłce ręcznej zajęła w Rio najgorsze miejsce. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa byli czwarci. Najpierw była sportowa złość, potem łzy. Tak to już jest kiedy grasz na całego i walczysz do upadłego, a na końcu przegrywasz jedną bramką finał Igrzysk Olimpijskich.
Takich rzeczy się nie zapomina. Michał Daszek w cudowny sposób doprowadził do dogrywki w walce o finał Igrzysk Olimpijskich
Na domiar złego Michał Jurecki doznał kontuzji w meczu z Egiptem. Dzidzia w Brazylii rozegrał zaledwie trzy spotkania, a wiadomo ile znaczy w polskiej kadrze. Michał jest po prostu bezcenny i dlatego tym bardziej trzeba docenić, to że doszliśmy aż do półfinału. Ponadto jestem przekonana, że Dania bez Mikkela Hansena nie wyszłaby nawet z grupy. Ani mnie ani naszych herosów nie pociesza jednakże fakt, że przegraliśmy z mistrzami olimpijskimi. Dlaczego? Bo wcale nie byliśmy gorsi, powiem więcej, to my byliśmy lepsi. Naszym chłopakom po prostu się chciało, z resztą im zawsze się chce. Nie ma, że boli, bo na to jest przecież ketonal. Jak to mówi "Chrapek" dwa ketonale i do przodu!
To się nazywa trener. Radość a'la Tałant Dujszebajew, czyli Polska w półfinale IO.
Tałant Dujszebajew stracił głos podczas zmagań w Brazylii, lecz nie starci posady. Wyjątkowy talent trenerski w połączeniu z pełną aprobatą ze strony całej drużyny pozwolił polskiej reprezentacji włączyć się w walkę o medale. Może i Tałant jest z Kirgistanu, ale serce ma biało-czerwone. Selekcjoner Vive najpierw robił co mógł, a później to do czego zmusiły go niesprzyjające okoliczności. Uraz Michała Jureckiego (po powrocie z Brazylii okazało się, że Dzidzię czeka co najmniej 2 miesięczna absencja) wymusił na Dujszebajewie roszady w podstawowym składzie. Było tylko jedno wyjście: Mariusz Jurkiewicz. Jurkiewicz blisko rok zmagał się z kontuzjami, a na olimpiadę pojechał jako drugi rezerwowy. Jednakże w polskiej ekipie formalne nazewnictwo nie ogranicza się li tylko do nazwy. Liczy się jeszcze chart ducha. Kaczka może i nie błyszczał w ataku tak jak w Katarze, za to świetnie dyrygował linią obronną. Co jak co, ale Polacy charakter mają niezłomny. W całej historii sportu nie było bowiem takiego Karola Wielkiego, który z jednym okiem bombardował by bramkę na tyle celnie, by zostać królem strzelców IO. Karol Bilecki jest wprost unikatowy. Sport zabrał mu tak dużo, a jednocześnie daje mu tak dużo. To co Karol prezentuje własną osobą jest po prostu piękne.
Karol Bielecki w roli Chorążego w Rio de Janeiro |
6. Co za Babochłop!?
Od lat biegi sprinterskie wzbudzają u mnie niesmak, a szczególnie te w damskim wykonaniu. W ogóle rzadko piszę o paniach, ale to chyba zrozumiałe. Po prostu sama jestem kobietą i dlatego też bardziej skupiam swoją uwagę na panach. Jednakże występ Joanny Jóźwik doceniam i to bardzo. Jóźwik w Rio w biegu na 800 metrów była piąta, ale druga wśród kobiet.Wygrał chłop z RPA.
To zdjęcie mówi samo za siebie. Po lewej Joanna Jóźwik, po prawej Caster z żoną. |
7. Nie martw się na zapas!
Brąz Moniki Michalik w zapasach pokazuje jak na dłoni, że nie wolno martwić się na zapas. Trzeba wstawać i walczyć do końca. Monika wróciła z dalekiej podróży, dzięki temu, że rękę podała jej pierwsza rywalka, z którą zmierzyła się w Rio i z którą de facto przegrała. Jak to możliwe? Japonka awansowała do finału i tym samym umożliwiła Polce walkę w repasażach. No i finalnie Monika zdobyła trzecie miejsce, a Azjatka pierwsze, także sprawiedliwości stało się za dość. Co więcej Michalik miała szansę na brąz już cztery lata. W Londynie lepsza okazała się jednak reprezentantka Rosji. W Brazylii Polka ponownie trafiła na Rosjankę i tym razem, to nasza rodaczka stanęła na podium.
Monika Michalik brązowa medalistka IO w Rio de Janeiro w zapasach w kategorii do 63 kg. Jak walczysz do końca, to prędzej czy później będziesz się tak cieszyć! |
W Rio od początku zmagań pięcioboistek prowadziła Oktawia Nowacka i była to ogromna niespodzianka. Polka status liderki straciła dopiero w przedostatniej rundzie (strzelanie) i finalnie stanęła na najniższym stopniu podium. Brąz to jednakże życiowy sukces Nowackiej i tym samym zawodniczka zasługuje na najwyższe wyrazy uznania. Zrobić najlepszy wynik na Igrzyskach Olimpijskich to jest dopiero sztuka.
Może i w tym Rio nie było aż tak źle. A to, że mogłoby być lepiej to już inna sprawa. Ale tak sobie myślę, że to nie prawda, że najważniejszy w Igrzyskach jest sam udział. Bo co to za sportowiec, który nie ma pojęcia jak smakuje zwycięstwo.