Leśny to kawał bezlitosnego biznesmena, ale taki musi być właśnie prezes klubu piłkarskiego. Leśnodorski od 4 lat dowodzi na Ł3 i gołym okiem widać, że Legia wreszcie złapała oddech po dekadzie patowych rządów (1 mistrzostwo Polski w ciągu 10 lat!) nominantów z ITI. Trzy mistrzostwa kraju i awans do fazy pucharowej LM. Jestem pod wrażeniem wyczucia sportowego i charyzmy Bogusława Leśnodorskiego.Tym bardziej, że panowie w jedwabnych krawatach mogą pochwalić się jedynie tym, że od urzędu miasta dostali 0,5 mld złotych na budowę nowego stadionu.
Wojskowi potrzebowali wodza z prawdziwego zdarzenia i takiego teraz mają. Leśny nie cacka się z piłkarzami (Mam nadzieję, że Prijovic usłyszał, to co powinien usłyszeć.); lubi ostentacyjne okazywać, że może wszystko, a w istocie na polskim rynku piłkarskim może (Hamalainen wcale nie był potrzebny Czerczesowowi, jednakże podkupienie najlepszego zawodnika Lecha miało znaczenie symboliczne); a do tego kumpluje się z ultrasami. Bez wątpienia Leśnodorski szokuje swoistą arogancją, ale i zaskakuje dobrymi decyzjami. Gdy dwa lata temu zobaczyłam w akcji Nemanję Nikolicia, to się zaśmiałam. Nie ubliżając Węgrowi, to bardzo przeciętny z niego piłkarz, ale Legia zarobiła na nim krocie. Amerykanie przelali na konto mistrza Polski około 3 mln Euro. Skuteczny snajper przecież swoją wartość musi mieć. W końcu Niko 40 razy wpisywał się na listę strzelców Lotto Ekstraklasy. Oczywiście nie trzeba być Jackiem Gmochiem, by wiedzieć, że takie numery możliwe są tylko w polskiej lidze. Tak czy siak dzięki Leśnodorskiemu stołeczni zainkasowali z transferów ponad 60 mln! A to, że działacze zza wielkiej wody przepłacili, to nie problem sto(L)icy.
Na ligowy futbol patrzę przez pryzmat patriotyczno-reprezentacyjny, dlatego też jak sprowadzano na Łazienkowską Vadisa Ojida-Ofoe, Thibaulta Moulin, Steevena Langila czy Mirosława Radovicia, to się pukałam w głowę. Dlaczego Legia skupuje piłkarskich emerytów? Odpowiedź dostałam po meczu ze Sportingiem Lizbona. Leśny to nie Caritas, dla niego liczy się tylko Legia. Jeśli chcesz coś osiągnąć w europejskiej piłce, to wszystkie chwyty są dozwolone. Może i Leśnodorski jest chamski, ale wszyscy czują przed nim respekt. Ja też czuję. Legia w rękach eufemistycznego eleganta nie grałaby dziś w Lidze Europy. Legia potrzebuje twardej ręki i taką ma Leśnodorski.
Budżet Legii wynosi dziś ponad 200 mln. Co więcej Leśny deklaruje, że stać go na samego Kubę Błaszczykowskiego (Ba,Roman Kołtoń już nawet przywitał Kubę na Ł3). I trudno się dziwić temu hurraoptymizmowi, przecież doczekaliśmy się takich czasów gdzie Artur Jędrzejczyk woli Warszawę (w której miesięcznie zarabia ponad 200 tys. złotych) od Bordeaux. Jest tylko jeden problem, Leśnodorski i Wandzel mają 40% akcji, reszta udziałów należy do Dariusza Mioduskiego. I z pewnością absolwent Harvardu jest w stanie wyłożyć 70 mln, tylko czy to się opłaca samej Legii? No, nie... Szanuję Mioduskiego, ale futbol to nie korporacja. Mioduski to ewidentnie człowiek sukcesu, ale obawiam się, że radykalne zmiany w strategii zarządzania stołecznym klubem oznaczałyby totalną aberrację. Jednym słowem, na Łazienkowskiej nie będzie lepszego dueto-układu niż Leśnodorski-Żewłakow. Zmiana warty byłaby samobójem.To nie ultrasi są problemem, koroną cierniową warszawskiego futbolu są menadżerowie, którzy pozbywają się największych talentów polskiej piłki.
Wojskowi potrzebowali wodza z prawdziwego zdarzenia i takiego teraz mają. Leśny nie cacka się z piłkarzami (Mam nadzieję, że Prijovic usłyszał, to co powinien usłyszeć.); lubi ostentacyjne okazywać, że może wszystko, a w istocie na polskim rynku piłkarskim może (Hamalainen wcale nie był potrzebny Czerczesowowi, jednakże podkupienie najlepszego zawodnika Lecha miało znaczenie symboliczne); a do tego kumpluje się z ultrasami. Bez wątpienia Leśnodorski szokuje swoistą arogancją, ale i zaskakuje dobrymi decyzjami. Gdy dwa lata temu zobaczyłam w akcji Nemanję Nikolicia, to się zaśmiałam. Nie ubliżając Węgrowi, to bardzo przeciętny z niego piłkarz, ale Legia zarobiła na nim krocie. Amerykanie przelali na konto mistrza Polski około 3 mln Euro. Skuteczny snajper przecież swoją wartość musi mieć. W końcu Niko 40 razy wpisywał się na listę strzelców Lotto Ekstraklasy. Oczywiście nie trzeba być Jackiem Gmochiem, by wiedzieć, że takie numery możliwe są tylko w polskiej lidze. Tak czy siak dzięki Leśnodorskiemu stołeczni zainkasowali z transferów ponad 60 mln! A to, że działacze zza wielkiej wody przepłacili, to nie problem sto(L)icy.
Na ligowy futbol patrzę przez pryzmat patriotyczno-reprezentacyjny, dlatego też jak sprowadzano na Łazienkowską Vadisa Ojida-Ofoe, Thibaulta Moulin, Steevena Langila czy Mirosława Radovicia, to się pukałam w głowę. Dlaczego Legia skupuje piłkarskich emerytów? Odpowiedź dostałam po meczu ze Sportingiem Lizbona. Leśny to nie Caritas, dla niego liczy się tylko Legia. Jeśli chcesz coś osiągnąć w europejskiej piłce, to wszystkie chwyty są dozwolone. Może i Leśnodorski jest chamski, ale wszyscy czują przed nim respekt. Ja też czuję. Legia w rękach eufemistycznego eleganta nie grałaby dziś w Lidze Europy. Legia potrzebuje twardej ręki i taką ma Leśnodorski.
Budżet Legii wynosi dziś ponad 200 mln. Co więcej Leśny deklaruje, że stać go na samego Kubę Błaszczykowskiego (Ba,Roman Kołtoń już nawet przywitał Kubę na Ł3). I trudno się dziwić temu hurraoptymizmowi, przecież doczekaliśmy się takich czasów gdzie Artur Jędrzejczyk woli Warszawę (w której miesięcznie zarabia ponad 200 tys. złotych) od Bordeaux. Jest tylko jeden problem, Leśnodorski i Wandzel mają 40% akcji, reszta udziałów należy do Dariusza Mioduskiego. I z pewnością absolwent Harvardu jest w stanie wyłożyć 70 mln, tylko czy to się opłaca samej Legii? No, nie... Szanuję Mioduskiego, ale futbol to nie korporacja. Mioduski to ewidentnie człowiek sukcesu, ale obawiam się, że radykalne zmiany w strategii zarządzania stołecznym klubem oznaczałyby totalną aberrację. Jednym słowem, na Łazienkowskiej nie będzie lepszego dueto-układu niż Leśnodorski-Żewłakow. Zmiana warty byłaby samobójem.To nie ultrasi są problemem, koroną cierniową warszawskiego futbolu są menadżerowie, którzy pozbywają się największych talentów polskiej piłki.
Kuba zameldował się dziś na murawie, co prawda w 90', ale to fajter. A ten dziennikarz Kickera jeszcze napisze "Ode do Błaszczykowskiego". Moim zdaniem Legia musi poczekać (jeśli w ogóle się doczeka) na Kubę co najmniej dwa lata.Błaszczykowski może i kiedyś zagra nad Wisłą, Tylko czy to oby na pewno będzie Warszawa?Nie sądzę.