poniedziałek, 28 stycznia 2019

Mistrz w Nowym Roku


Był bal mistrzów, był puchar świata w Zakopanem, był mecz Napoli-Milan.
Spokojnie, zacznę od początku. Pierwszy raz w historii najstarszego w Europie plebiscytu na najlepszego sportowca roku zwycięzcą został siatkarz, a dokładniej Pan siatkarz Bartosz Kurek. Ja nie głosowałam, ale dla mnie i tak najlepszy jest Kubiak- Michał Kubiak pierwszy "dzik" Siatkarskiej Reprezentacji Polski. Bez Kubiaka nie byłoby złota, bez Kubiaka Kurek nie zagrałby najlepszej siatkówki w swoim życiu.

Kubiaka nie było na gali, bo na co dzień występuje w japońskiej drużynie Panasonic Panthers i dlatego też nie wygrał. Kraj Kwitnącej Wiśni to dla nas Polaków daleka egzotyka. Polski kibic musi czuć bliskość ze swoim idolem. Kiedy piłkarz gra w Madrycie to jest bardzo bliski, ale jeśli siatkarz gra w Japonii to już nie jest taki swojaczek. Sondaże Kurka podbił jeszcze transfer do Onico Warszawa, a Kamil Stoch rok wcześniej został odznaczony za to, co zrobił w 2018 roku i takim oto sposobem Kubiak był trzeci. Statuetkę w imieniu laureata drugi raz z rzędu odebrał Krzysztof Ignaczak i najpewniej ją już zatrzyma, zresztą tak jak i zeszłoroczną. W każdym razie championy są w dobrych rękach.

Na gali oczywiście nie mogło zabraknąć wyfiołkowanej mrs Lewandowskiej, która tradycyjnie zastępowała męża. Robert Lewandowski zajął 9 miejsce. Moim zdaniem nie zasłużył. Sorry byli lepsi, którzy na mistrzostwach świata mieli ambitniejszy plan niż zaaranżowane love story po batach od Senegalu. Żal było patrzeć i na tamto i na to, jak Lewandowska napinała się przed mikrofonem w DoubleTree by Hilton ze swoim naturalnie wrodzonym  "em,oł,ym", że aż w końcu zapomniała kwestii, którą napisał jej piarowiec. Transmisję z tegorocznej gali dostał Polsat i był to jeden wielki blamaż dziennikarski. Nie wiem z jakiego powodu Marian Kmita zatrudnił Paulinę Chylewską. Ani ona ładna, ani ona mądra, ani ona miła. Jak można dopuścić się sprzeczki na antenie najlepszej polskiej telewizji komercyjnej z żoną najbardziej utytułowanego polskiego sportowca. Nie wiem, naprawdę nie wiem. W TVP poleciałaby za to z roboty i to nie dlatego, że "dobra zmiana" kocha Stocha. Dlatego, że tak się po prostu nie robi. Do tego ucięta wypowiedź Stocha; kamera na Romana Kołtonia z nową żoncią u boku, która tuliła się do swojego misia pysia; spin doktor Rudzki broniący wysokich zarobków piłkarzy i dziennikareczki z PS cykające selfiaczki z jajecznicą. Dżizaz tak się nie robi... Na szczęście był tam gość, który trzymał fason. Kurek podczas koronacji na najlepszego sportowca Polski powiedział: Ja jestem tu tylko na chwilę, to Ty Kamil jesteś mistrzem, jesteś wielki!". I tym optymistycznym akcentem przejdę dalej.


Starość nie radość

Puchar świata w Zakopanem to święto narodowe, święto skoków narciarskich, święto sportu. Niestety w tym roku nie było tak kolorowo. Jeszcze tydzień przed konkursem wierzyłam w polskie podium: 1. Kubacki 2, Stoch, 3. Żyła. Niestety różowe okulary szybko mi spadły i coś mi mówi, że długo nie odważę się ich ponownie założyć. By the way uważam, że nie potrzebnie ustalono żałobę narodową. Jako człowiek nigdy nie pogodzę się ze śmiercią prezydenta Gdańska, ale świat się dla nikogo nie zatrzyma. Nie oznacza to, że nasi skoczkowie byli smutni i dlatego zanotowali najgorszy występ od dekady. Najlepszy z Polaków był Dawid Kubacki, który zajął 12. miejsce w niedzielnym konkursie indywidualnym. Problem leży zupełnie gdzie indziej. Po pierwsze cały zespół ma zadyszkę, ewidentnie widać to po Kamilu. Nie ma tego luzu w dupie, nie ma świeżości. Po drugie tajemnicą poliszynela jest to, że Niemcy cholernie uparli się, by podkupić Stefana Horngachera. Z resztą nawet już tego nie ukrywają. Czy Horngacher się skusi? Pewnie tak. To naturalne, że Austriak chce rozwijać swój warsztat trenerski. Niemiecki zna. Prawdę mówiąc to w Niemczech jest wszystko- jest duża kasa, piękne obiekty, świetna oprawa telewizyjna i przede wszystkim są perspektywiczni zawodnicy. Mają tego fajnego Wellingera (23 lata). W tym sezonie jak filip z konopi wyskoczył jeszcze ten 22-letni David Siegel.



Polska S- Kadra jest stała i silna, ale i stara. Dosłownie stara. Szkoda, że nic nie może wiecznie trwać... Na razie to jeszcze Polacy są liderami Ligi Narodów, ale Niemcy już siedzą nam na ognie. Dużo punktów odrobili wygrywając konkurs drużynowy w Zakopanem, w którym o 0,1 pkt. wyprzedzili reprezentantów Austrii. Nie wiem jak to jest na tym świecie, że Niemcom zawsze sprzyja szczęścia. Z drugiej strony to naprawdę cudownie, że doczekaliśmy się czasów, kiedy 3. miejsce traktujemy eufemistycznie mówiąc jako wynik poniżej oczekiwań. Jezus, jak dobrze, że przynajmniej rekord Wielkiej Krokwi został w polskim posiadaniu. Dawid Kubacki skoczył 0,5 metra dalej od Markusa Eisenbichlera. Panie Boże gdyby tak się nie stało, to tego byłoby już za wiele.


Piątek w środę!

A na koniec krótko o Krzychu. Krzysiek Piątek z Dzierżeniowa w środę 23.01.2019 roku oficjalnie został zawodnikiem Milanu, tego Milanu. Wystartował lepiej niż Lewandowski. No i gra w fajniejszym mieście, w fajniejszym klubie za fajną kasę. Piątka będą nosić na rękach na San Siro- mówię Wam!