Słynna warszawska "L" w wykonaniu "Wojskowych" |
Zabójczy "Sagan"
Prasa brukowa nie jest źródłem rzetelnych informacji, ale niestety najwięcej Polaków z upodobaniem czyta właśnie wiadomości zamieszczane na eksperymentalnych portalach internetowych. A tam? Hipnotyzujące tytuły i zakłamane fakty. Ale ostatnio miarka się przebrała. Jak można wyśmiewać Marka Saganowskiego?! "Sagan" to prawdziwy żołnierz warszawskich legionów. Anatomia zwycięstwa kształtująca życiorys finezyjnego piłkarza, sytuuje go w panteonie największych gwiazd polskiego sportu. Wypadek motocyklowy u progu kariery międzynarodowej (1998 r.), następnie plaga kontuzji oraz wada serca wykryta w okresie wielkiego powrotu do optymalnej skuteczności w sezonie 2012/2013 (druga albo i trzecia piłkarska młodość Saganowskiego!)- waleczny "Ligowiec" przezwyciężył wszystko. Co więcej 36- letni napastnik wsadzi głowę tam, gdzie inny bałby się nawet włożyć nogę! Co dostaje w zamian? Werbalną chłostę... Ponadto jeden z dziennikarzy "Weszło.pl" z uporem maniaka upominał się o Orlando Sa. Riposta z szatni była natychmiastowa - ani trener, ani zawodnicy nie widzą Portugalczyka w pierwszej jedenastce. Ja również wolę "Sagana". 2 maja na wypełnionym po brzegi Stadionie Narodowym "Legionista" po raz kolejny udowodnił swą piłkarską klasę. Saganowski w 55. minucie finału zdobył bowiem zwycięskiego gola (tym samym przypieczętował ostateczny triumf warszawskiej drużyny). Jest wielce prawdopodobne, że 9 maja na stadionie Wojska Polskiego scenariusz z finałowego meczu rozgrywek Pucharu Polski powtórzy się. Faworytem są oczywiście Warszawiacy. Atut własnego boiska oraz mocno podbudowane morale mogą okazać się kluczowym impulsem w końcowej fazie walki o mistrzostwo kraju.
Milcząca Legia
"Puchar jest nasz!" to krótkie aczkolwiek wymowne stwierdzenie z pewnością przejdzie do historii polskiej piłki nożnej. Odpowiedź Vrdoljaka (kapitan Legii) została jednakże uznana za lakoniczny kontrargument. Moim zdaniem piłkarze z Łazienkowskiej wcale nie muszą się tłumaczyć. Oficjalna decyzja szatni zdecydowanie przypadła mi do gustu. Podobało mi się, kiedy piłkarze w relacjach z mediami zachowali jednomyślne milczenie. O czym to świadczy? O podrażnionej ambicji oraz urażonej dumie całego zespołu. Dla mnie demonstracja "Żołnierzy Berga" to bezapelacyjny pozytyw, a nie bezpardonowa arogancja. Nie ma także mowy o bojkocie czwartej władzy- Legioniści potwierdzili już bowiem obecność na konferencji prasowej po sobotnim hicie Ekstraklasy. Team sprit jest zatem w stanie przezwyciężyć sezonowy spadek formy i bezwzględną krytykę. Na plus było także, to że cały zespół wspólnie z kibicami na Stadionie Narodowym (następnie na ulicach całej Warszawy) z ogromnym entuzjazmem fetował zdobycie 17 trofeum polskich rozgrywek pucharowych. Stolicę owładnęła wprost aura wielkiego piłkarskiego święta .
Jednakże z drugiej strony widmo otwartego okna transferowego zbliża się nieuchronnie. I jak na razie prezes Bogusław Leśnodorski nie wynalazł, na te flustrujące wszystkich sympatyków "Legii"bolączki, skutecznego antidotum. Największym osłabieniem nadchodzącej rundy jesiennej będzie fakt, że "Stołeczni" prawdopodobnie nie będą w stanie zatrzymać w swych szeregach Ondreja Dudy. A więc Liga Mistrzów znowu oddala się od mistrzów Polski.
Słowak do T- Mobile Ekstraklasy trafił w 2014 roku dzięki staraniom Michała Żewłakowa (dyrektor sportowy Legii). Według mnie był to najbardziej udany transfer zawodnika z zagranicy do polskiej ligi od kilku sezonów (2010/2011 Artjoms Rudnevs). Ondrej to prawdziwa piłkarska perełka. Największy młody talent ze Słowacji chcą aktualnie zatrudnić wszyscy potentaci zachodnioeuropejskiego footballu. Licytacja osiągnęła właśnie swe apogeum. Anglicy (Southampton S.C), Francuzi (Olympique Marsylia) i Włosi (Inter Mediolan) to potencjalni pracodawcy Ondreja. 7 mln Euro bardzo kusi włodarzy stołecznej drużyny. Mam tylko nadzieję, że utalentowany pomocnik, mimo swojego profilu fizycznego, będzie w stanie zaistnieć w siłowej Premier League (najwięcej atrakcyjnych ofert wpłynęło właśnie z Wysp Brytyjskich). Jako kibic "Wojskowych" chciałabym oczywiście, aby Duda został przynajmniej o jeden sezon dłużej. A czy sam piłkarz chce jeszcze zostać w Polsce? Właściciele "Legii" nie mają zamiaru specjalnie przekonywać młodego Słowaka, choć Ondrej doskonale wpasował się w warszawski kolektyw. Biorąc pod uwagę politykę transferową polskiego zespołu, to jego odejście z Ekstraklasy wydaję się niestety najrozsądniejszym rozwiązaniem... Zgodę na zmianę barw klubowych otrzymał także Michał Żyro i Jakub Kosecki. A więc siła ofensywna Czerwono- biało-zielonych zostanie całkowicie rozproszona po całej Polsce i Europie. Dodatkowo coraz częściej mówi się o transferze Ivicy Vrdoljaka do Chin!
Jednakże z drugiej strony widmo otwartego okna transferowego zbliża się nieuchronnie. I jak na razie prezes Bogusław Leśnodorski nie wynalazł, na te flustrujące wszystkich sympatyków "Legii"bolączki, skutecznego antidotum. Największym osłabieniem nadchodzącej rundy jesiennej będzie fakt, że "Stołeczni" prawdopodobnie nie będą w stanie zatrzymać w swych szeregach Ondreja Dudy. A więc Liga Mistrzów znowu oddala się od mistrzów Polski.
Słowak do T- Mobile Ekstraklasy trafił w 2014 roku dzięki staraniom Michała Żewłakowa (dyrektor sportowy Legii). Według mnie był to najbardziej udany transfer zawodnika z zagranicy do polskiej ligi od kilku sezonów (2010/2011 Artjoms Rudnevs). Ondrej to prawdziwa piłkarska perełka. Największy młody talent ze Słowacji chcą aktualnie zatrudnić wszyscy potentaci zachodnioeuropejskiego footballu. Licytacja osiągnęła właśnie swe apogeum. Anglicy (Southampton S.C), Francuzi (Olympique Marsylia) i Włosi (Inter Mediolan) to potencjalni pracodawcy Ondreja. 7 mln Euro bardzo kusi włodarzy stołecznej drużyny. Mam tylko nadzieję, że utalentowany pomocnik, mimo swojego profilu fizycznego, będzie w stanie zaistnieć w siłowej Premier League (najwięcej atrakcyjnych ofert wpłynęło właśnie z Wysp Brytyjskich). Jako kibic "Wojskowych" chciałabym oczywiście, aby Duda został przynajmniej o jeden sezon dłużej. A czy sam piłkarz chce jeszcze zostać w Polsce? Właściciele "Legii" nie mają zamiaru specjalnie przekonywać młodego Słowaka, choć Ondrej doskonale wpasował się w warszawski kolektyw. Biorąc pod uwagę politykę transferową polskiego zespołu, to jego odejście z Ekstraklasy wydaję się niestety najrozsądniejszym rozwiązaniem... Zgodę na zmianę barw klubowych otrzymał także Michał Żyro i Jakub Kosecki. A więc siła ofensywna Czerwono- biało-zielonych zostanie całkowicie rozproszona po całej Polsce i Europie. Dodatkowo coraz częściej mówi się o transferze Ivicy Vrdoljaka do Chin!
W Warszawie liczą się tylko i wyłącznie pieniądze (nie piłkarze). Jeżeli dojdzie do wszystkich planowanych transferów, to profity mistrzów Polski będą oscylować w granicach kilkunastu mln Euro. Co tym razem z napływem gotówki zrobi Leśnodorski? Odpowiedź jest prosta- ściągnie do Ekstraklasy zagranicznych nieudaczników. Na celowniku "Legionistów" jest Vladimr Volkov (Partizan Belgrad) oraz Ismin Latovlevici (FC Steaua Bukareszt). Obaj gracze mają stanowić konkurencję dla Tomasza Brzyskiego na lewej obronie. Aż drżę w kontekście mniemanego zastępstwa dla Dudy, Żyro czy Koseckiego...
Przed finałem pucharu Polski służby porządkowe i policjanci pozostawali w stanie wzmożonej gotowości. Na szczęście interwencja okazała się zbędna. Fanatycy stołecznej drużyny stworzyli atmosferę wielkiego piłkarskiego święta na miarę Camp Nou. Był imponujący przemarsz kibiców mostem Poniatowskiego, były piękne kartoniady (NARODOWA DUMA), był gorący doping, a nawet race. Burd i przejawów wandalizmu nie odnotowano. Powód? Puchar Polski szczęśliwie pozostał w Warszawie, a samo widowisko piłkarskie musiało się podobać wszystkim sympatykom footballu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz