Pablito, nie lubił jak się do niego mówiło per pan. A więc Pablito lubił hejtować i ubarwiać, ale robił to mądrze.To właśnie Zarzeczny zrobił ostatni wywiad z Deyną. Przyznam się, że nie sprawdziłam tego faktu, ale tym razem jestem skłonna uwierzyć nieboszczykowi na słowo. Jednakże wróćmy do Deyny, dziś mija 30 lat od jego śmierci. Według oficjalnej wersji nieszczęśliwy wypadek w San Diego, zdaniem Zarzecznego samobójstwo. I coś czuję, że Paweł może, a właściwie mógł mieć rację...
Wraca dziś pamięć, o tych których nie ma...
Deyna miał kopyto jak mało kto. Gdybym mogła wybrać, w której epoce żyć Deyny, czy Lewandowskiego; to odpowiedź byłaby prosta, DEYNY. Nie mam zamiaru porównywać napastnika do 10, chodzi mi o coś innego. Deyna nie miział się pod okiem paparazzich z żoncią, która ma parcie na szkło po batach z Senegalem na MŚ, Deyna na mundialu strzelał gole i wrócił z medalem na szyi. Dla mnie Kazik to taki Klenczon polskiej piłki, wrażliwy fenomen. Wielu wybitnych sportowców ma problemy osobiste, a dokładniej problem z życiem po zakończonej karierze. Rozpad małżeństwa, alkohol, bankructwo. Nawet mistrz mógł się w tej sytuacji załamać i chyba tak się właśnie stało... Ale jak to mówią: Nie rusz Kazika, bo zginiesz! I jeszcze bardziej smutne jest to, że jedyny potomek polskiego piłkarza wszech czasów nie zmieściłby się na trybunie honorowej. Gabaryty by mu na to nie pozwoliły.
Zniewolona
Kazik znowu zagrał dziś na Łazienkowskiej i może nawet się lekko uśmiechnął po hattricku Niezgody. No właśnie, jestem bardzo ciekawa dlaczego Vuko nie wystawił Kulenovicia. Może mu się Deyna przyśnił? Chyba tylko siły nadprzyrodzone mogą uratować Legię. Legia od ponad dekady jest zniewolona. Najpierw zaciąg z Rosji, potem z Bałkanów i Portugalii, a teraz rządzi dynastia Iciów. A jeśli nawet zdarzy się cud i ktoś tę zniewoloną Legię pokocha, to dostanie wypowiedzenie jak Magiera, czy Kuchy. Kucharczyk był jaki był, ale jakim prawem do pierwszego składu największej piłkarskiej firmy w Polsce wskakuje dziad z byłej Jugosławii. To jest nie bywałe. Jakże pasuje tu słynne powiedzenie, to jest ekstraklasa tego nie zrozumiesz. No nie zrozumiem.
Pamiętam jak dziadek opowiadał mi o Deynie, że strzelał gole bezpośrednio z rzutu rożnego, że jak uderzył piłkę, to albo pękła piłka albo but. Wyrosłam z przeświadczeniem, że Deyna to nadpiłkarz. I najpiękniejsze jest to, że to nie była legenda tylko prawda.
Legia nie wytransferowała Deyny na zachód, bo ówczesny ustrój polityczny zablokował transakcje tego typu, lecz i tak Legia na Kaziku zarobiła najwięcej- never ending zarobek. Nikt nie kupi koszulki z napisem Kulenovic, nikt nie kupi biletu na Kulenovica. Co innego Deyna. Deyna to marka, legenda i miłość. Miłość piłkarska, ale zawsze miłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz