Futbol to gra zespołowa, a Reprezentacja Polski to nie tylko Robert Lewandowski. |
Cała piłkarska Islandia zajęczała na wieść o rozmiarze porażki, na PGE Stadionie Narodowym. Podopieczni Larsa Lagerbacka w samych eliminacjach stracili zaledwie sześć goli, a w jednym spotkaniu towarzyskim z Polską, Ogmundur Kristinsson musiał aż czterokrotnie wyciągać futbolówkę z własnej siatki. Bramkostrzelność Biało-Czerwonych jest naprawdę imponująca.W sumie w drodze do Francji, Polacy zainkasowali 33 gole. Co więcej, Robert Lewandowski z 13 trafieniami na koncie został królem strzelców turnieju kwalifikacyjnego.
Reprezentacja Polski to nie tylko "Lewy"
Piłkarze Nawałki w rezerwowym składzie nie dali żadnych szans Czechom. Nasz selekcjoner we Wrocławiu szukał potencjalnych wzmocnień, a przy okazji przetestował awaryjne ustawienie. Wniosek? Podczas występów w drużynie narodowej polscy gracze doznają cudownej metamorfozy. Peszko czy Mila nie błyszczeli formą w ekstraklasie, ale "comeback" z orzełkiem na piersi zobowiązuje i wznosi na wyżyny. Kolejnym pozytywem jest fakt, że polski trener nie boi się stawiać na młodzież. Najpierw z młodzieżówki wykradł Milika, potem sięgnął po Linettego, a teraz do wyjściowej jedenastki nominował Kapustkę.
Nawet niemieckie media rozpisują się na temat talentu osiemnastoletniego pomocnika Cracovii. Niemcy widzą w Bartku następcę Roberta Lewandowskiego. Kto chce mieć w swoim składzie Kapustkę? Ofertę kupna złożyła Borussia Dortmund... Jednakże perspektywiczny młodzian z Krakowa nie jest na sprzedaż. Kapustka nie chce popełnić błędu Wolskiego, Wszołka, Klicha czy Salomona. Zieliński przecież też, omal że nie utonął w Udinese. Za granica nie zając, nie ucieknie. Porządny szlif w polskiej lidze i regularna gra musi w końcu zaprocentować. Cierpliwość i kariera kontra pieniądze i "grzanie ławy". Wybór wydaje się być prosty.
Błąd, który cieszy...
W kontekście oceny talentu Bartosza Kapustki muszę przyznać się do wielkiego błędu. Na początku w ogóle nie byłam zachwycona najmłodszym odkryciem trenerskim Adama Nawałki. Trafienie w debiucie w pojedynku Gibraltarem uznałam za czysty przypadek. Najlepszy "asystent" Ekstraklasy (7 decydujących podań w lidze) wzbudził mój podziw dopiero po meczu z Czechami. I szczerze przyznaję: jak ja się cieszę, że się myliłam. Gol na 2:1 z Islandią był apoliński,a asysta na 1:0 z Czechami celująca. Trzeba jednakże uważać, by nie zagłaskać Kapustki na śmierć. Ten chłopak ma w sobie niepowtarzalny magnetyzm, on przyciąga piłkę. W dodatku w reprezentacji seniorskiej został przyjęty jak w rodzinnym domu.Nie wolno jednakże sztucznie nadmuchiwać balonika. Dajmy mu wszyscy święty spokój. Niech Bartek dalej się rozwija, niech dalej gra w polskiej lidze, niech dalej strzela i asystuje.
Bartosz Kapustka polskim Iniestą? |
Co nas nie zabije, to nas wzmocni
Nowy selekcjoner na wiele pozwala swoim podopiecznym po wygranym spotkaniu, a jednak nie było żadnych afer z alkoholowym podtekstem.Można? Można, nasi piłkarze są przecież profesjonalistami.
Kuba niestety długo sobie nie pograł. 12 minut to za mało, aby ocenić grę piłkarza. Błaszczykowskiego jednakże nie obejmują utarte stereotypy. Były kapitan zaczął jak zawsze z ambicją i zapałem, jednakże przyszła feralna 10 minuta. Niefortunne ułożenie nogi podczas dryblingu na pełnej szybkości, no i stało się... Naderwany mięsień dwugłowy uda. Kontuzja wykluczyła pomocnika Violi z gry na miesiąc. Ale"Błaszczu" jak mało kto rozumie sformułowanie: "co mnie nie zabije, to mnie wzmocni". Za cztery tygodnie polski skrzydłowy z pewnością wróci na boiska Serii A i będzie bił się o miejsce na Euro.
Wyjściowa jedenastka na Islandię. |
Niebezpieczni i nieobliczalni to przydomki, które przylgnęły ostatnio do polskich piłkarzy. Futbolowe potęgi naprawdę się nas obawiają. Bezpośredniej konfrontacji z podopiecznymi Nawałki chcą uniknąć przede wszystkim Włosi. A kto jest najniebezpieczniejszym rywalem dla Polski? Artur Boruc odpowiedział następująco: "My sami jesteśmy dla siebie największym rywalem. Wszystko zależy od nas samych, sami musimy poradzić sobie ze sobą".
Futbolówka na Euro nosi nazwę "Beau Jeu Ball", czyli piękna gra. Oto mój osobisty apel do polskiej reprezentacji: "Nie macie wyboru. Pięknie zwyciężajcie we Francji. Stać Was na to."
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz