środa, 30 grudnia 2015

Do Adama Nawałki: Selekcjonerze! Marcin Wasilewski zasługuje na powołanie!

No nie mogę wybaczyć Adamowi Nawałce braku powołania dla Marcina Wasilewskiego. Może i jestem nudna, może i jestem uparta jak osioł, że tak ciągle wracam do tematu "Wasyla" w kadrze narodowej. Ale jak tu nie upominać się o stopera wicelidera Premiership? Nie mogę odżałować nieodwołalnej decyzji (według mnie błędnej) polskiego guru wśród trenerów. Nie obchodzi mnie to, że taktyka naboru do reprezentacji Nawałki przyniosła efekty i bez Wasilewskiego w składzie. Zawsze mogłoby być przecież jeszcze lepiej. Ja jestem przekonana, że właśnie naszej drużynie narodowej byłoby całkiem do twarzy z 35-letnim wojownikiem w obronie. I problemów ze spodenkami też by nie miał, a nawet gdy miał, to i tak zaprezentowałby się lepiej niż Thiago Cionek w rycerskiej zbroi.
Marcin Wasilewski, Leicester City

MARCIN WASILEWSKI I, czyli pierwsze 90. min polskiego piłkarza z pola w Premier League

Marcin Wasilewski jest jedynym polskim zawodnikiem z pola, który rozegrał całe spotkanie na półmetku ligowych rozgrywek w barwach lidera angielskiej ekstraklasy. Jak dotąd naszym towarem eksportowym na Wyspy Brytyjskie byli tylko i wyłącznie bramkarze (Jerzy Dudek-Liverpool, Wojciech Szczęsny- Arsenal Londyn, Artur Boruc- AFC Bournemouth, Łukasz Fabiański- Swansea City). "Wasyl" wkomponował się w struktury Leicester City mentalnie i piłkarsko. Terminator pola karnego paraliżuje napastników już samym swym wzrokiem. Tylko nieliczni snajperzy mają odwagę na boiskowy kontakt bezpośredni z naszym rodakiem, a ci którzy się odważą na takie starcie, na pewno długo i boleśnie je wspominają.






BARBARZYŃSKI FAUL I BRUTALNA LIGA

Polski defensor jest silny fizycznie i twardy psychicznie. Kto byłby w stanie wrócić po najbrutalniejszym faulu XXI wieku? No właśnie Marcin Wasilewski. Choć minęło już sześć lat od tego jak Axel Vistel zaatakował nogi Polaka, to do tej pory mam przed oczami tę mrożącą krew w żyłach scenę z meczu Anderlecht Bruksela-Standard Liege (sierpień 2009). Otwarte, podwójne złamanie nogi grozi nawet wózkiem, ale heros z Krakowa oszukał przeznaczenie. Wasyl przezwyciężył zdrowotnie oraz mentalnie boiskowe barbarzyństwo, a co więcej zamienił ligę belgijską na występy w najbrutalniejszej lidze na świecie (Premiership). Claudio Ranierii okazał się jednakże nielojalny wobec Wasilewskiego. "Lisy" zasilił bowiem Robert Huth i aktualnie to właśnie Niemiec dowodzi defensywą Leicesteru. Ale to jeszcze nie wszystko... Yohan Benalouane (28 lat) pozyskany w przerwie letniej, na początku sezonu ad hoc dostał miejsce w meczowej osiemnastce kosztem polskiego stopera. Eufemistycznie mówiąc: znowu niesprawiedliwość.
"Wasyl" w ubiegłym roku walczył jak lew, by The Filberts mogli w ogóle utrzymać się w Premier League. I co dostaje w zamian? Brak zaufania ze strony włoskiego trenera i zero zainteresowania polskiego selekcjonera. Prawdziwy piłkarz jednakże wszytko przetrzyma.



WASILEWSKI JAK LIS

Marcina Wasilewskiego można śmiało porównać do jego własnej drużyny klubowej. Nasz rodak preferuje tzw. naturalny futbol, czyli prosto, twardo i skutecznie. Identyczny styl prezentuje także sensacyjny wicelider tabeli angielskiej ekstraklasy (po 19. kolejkach "Lisy" mają 39 pkt. i 37 trafień na koncie). Filozofia taktyki jest symilarna, więc w końcu i skutek musi być podobny. Jednakże wcale nie mam na myśli kontuzji Thiago Cionka... Choć Brazylijczyk sportową aurą nie dorównuje wojownikowi z Krakowa, to nie będę mu złorzeczyć. Dwudziestodziewięciolatek nie przejawia (z resztą i nigdy nie miał) argumentów piłkarskich godnych reprezentacji Polski. Nawałka woli jednakże przeciętnego kopacza z Serii B (FC Modena - aktualnie 15. pozycja) od solidnego futbolisty z Premiership. Na razie polski obrońca wykorzystał absencję zdrowotną Hutha i rozegrał 90 minut w meczu z Evertonem (19.12.2015). "Lisy" wygrały 3:2. Niestety w kolejnych spotkaniach, z Liverpoolem oraz Manchesterem City, Polak ponownie został odesłany do rezerw.


OSTATNI FARBOWANY LIS

Jedynym atutem ostatniego farbowanego lisa jest wyłącznie jedno- umiejętność posługiwania się językiem polskim. (Obraniakowi i Perquisowi nie chciało się nawet uczyć naszej ojczystej mowy). Za logiką weryfikacji Adama Nawałki trudno jednak nadążyć. Nie tylko Cionek nic nie wnosi. Defensor Modeny nie istnieje na boisku nawet w towarzyskich sparingach z niskonotowanymi rywalami. Nic dziwnego, że w eliminacjach do ME 2016 nie zagrał ani minuty. Więc po co Nawałce Cionek? Tego nie wie nikt. Lecz to wcale nie koniec pomyłek w obsadzie polskiej reprezentacji. Artur Sobiech jest nudny jak flaki z olejem, ale selekcjoner wybrał napastnika Hannoveru 96 kosztem kreatywnego snajpera Dynama Kijów. Dla mnie jest to śmiechu warte. Łukasz Teodorczyk miał, co prawda przerwę w grze spowodowaną ciężkim urazem, ale po powrocie na boisko potrzebował zaledwie 27 minut na zdobycie gola. Sobiech skuteczności szuka w zmianie nawyków żywieniowych i w tej sprawie zwrócił się o pomoc do Anny Lewandowskiej (dopiero się uśmiałam!). Jeżeli "Ślimak" (pseudonim dużo mówi o piłkarzu) naprawdę myśli, że forma Roberta Lewandowskiego, to zasługa diety, to jest totalnym idiotą. Nikt jednak głośno nie wylicza pomyłek w selekcji Adamowi Nawałce, bo w końcu jedziemy do Francji.

BOŻE MNIEJ NAS W OPIECE

Nie daj Boże, Adam Nawałka do pierwotnych gaf dołoży jeszcze np. brak zaproszenia na euro dla Jakuba Błaszczykowskiego, to skończy gorzej niż Jose Mourinho.

Portugalczyk popadł w despotyczne samouwielbienie i po kolei pozbywał się niewygodnych podopiecznych. Mourinho wyrzucił z Chelsea Londyn; Romelu Lukaku (Everton)- król strzelców Premiership (15 goli), Kevina de Bruyna (zachwyca w Manchesterze City), Juana Matę (filar Manchesteru United)  i jeszcze siedmiu innych piłkarzy (Petr Cech, Juan Cuadrado, Mohamed Salah,  David Luiz, Thorgan Hazard, Andre Schurrle, Demba Ba).

Monarchia absolutna w futbolu bezwarunkowo prowadzi do definitywnego upadku. Polski selekcjoner błądzi, ale i wygrywa. A jaki będzie ciąg dalszy? Na razie nie wiadomo, bo Nawałka nie odkrył jeszcze kart.

Oby tylko mój sen się nie spełnił. Ostatnio śniło mi się, że na trenerski tron powrócił Franciszek Smuda... To był koszmar, lecz ja się obudziłam. Może i Adam Nawałka w końcu przejrzy na oczy.




WENTERYZM

Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski powinien uczyć się polityki efektywnej selekcji od trenerów piłki ręcznej. W końcu"Wenteryzm" wyniósł polskiego szczypiorniaka na międzynarodowy piedestał. Obecnie Michael Biegler z powodzeniem kontynuuje tradycje Bogdana Wenty. Niemiec powołuje tych, których powinien. Nominacje dostał Mariusz Jurkiewicz, choć walczy z kontuzją już pół roku. Co więcej zaproszenie do kadry przyjmują nawet ci, którzy z niej wcześniej zrezygnowali (Grzegorz Tkaczyk, Tomasz Rosiński, Mateusz Jachlewski).

Wenteryzm

PRAWY DO LEWEGO

Prezes PZPN zatrudnił Adama Nawałkę z jednego powodu- szkoleniowiec Górnika Zabrze miał odbudować team-spirit. Rzeczywistość była jednak inna. Duch naszej narodowej drużyny futbolowej odżył dzięki impulsowi pojednania i wzajemnej akceptacji. Nie chodzi jednakże li tylko o samodzielną działalność duszpasterską Nawałki. Na sukces atmosfery w i wokół reprezentacji złożyło się kilka czynników wewnętrznych. Po pierwsze aktualnie w kadrze wszyscy mówią po polsku. Po drugie Robert Lewandowski przejął opaskę kapitana. Najlepszy snajper Europy nie ma zdolności przywódczych (trudno usłyszeć nawet przekleństwo z ust "Lewego"), ale to jest właśnie największa zaleta nowego lidera Biało-Czerwonych. Po trzecie "Lewy" nie gwiazdorzy, nie knuje, nie stoi z boku. W końcu to Lewandowski, a nie Nawałka wyciągnął rękę do Jakuba Błaszczykowskiego (słynny gest pojednania w meczu z Gruzją na Stadionie Narodowym). Oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Władza bywa jednak samobójcza, więc bardzo proszę, panie Adamie nie zepsuj Pan tego!
Adam Nawałka ma w rękach  polską piłkę 

środa, 23 grudnia 2015

Brąz zamieni się w Złoto!

Chyba przynoszę pecha naszym piłkarkom ręcznym. Drugi mecz, który obejrzałam i druga porażka w walce o brąz. Jestem kobietą i sama gram w szczypiorniaka, ale oczami chłonę jedynie męski handball. Choć z innymi paniami rywalizuję na parkiecie, to właśnie panowie zahipnotyzowali mnie swoją grą. Oto moje wytłumaczenie:

Najpierw podium straciliśmy dwa lata temu. W Serbii, Polki nie dały rady Dunkom (30:26). W tym roku Biało-Czerwone znowu znalazły się w wielkiej czwórce i ponownie przegrały... Podopieczne Kima Rassmusena zdołały powtórzyć wynik z 2013 roku, ale o stylu w jakim zakończyliśmy duński mundial chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. Blamaż. Nie mam innych słów, by opisać, to co się wydarzyło w Danii. Ostatni występ Polek na MŚ 2015 był po prostu hanballową katastrofą. 22-31 było pogromem.

Mało pocieszające jest nawet to, że nasza ekipa jako jedyna z drużyn wchodzących w skład wielkiej czwórki na MŚ 2013, zdołała skopiować swe poprzednie osiągnięcie w kolejnym mundialu. O medale nie walczyły, ani Brazylijki, ani Serbki, ani Dunki. Co to oznacza? W sumie nic, bo nadal stoimy w miejscu. Polki wcale nie wystrzeliły z formą w fazie grupowej. Triumf nad Węgrami (24:23) i Rosją (21:20) zagwarantował, bowiem wybuch sportowej złości po holenderskiej maskarze w rywalizacji grupowej (20:31). Czwarte miejsce, to najgorsza z możliwych pozycji, lecz w istocie nie zasłużyliśmy na więcej. Jak nasze dziewczyny mogły tak zagrać? Biało-Czerwone były ekstremalnie nieskuteczne. Wszystkie rzuty karne niecelne, niewykorzystana gra w przewadze i brak agresywności w defensywie. Nie da się nawet myśleć o medalu, jeżeli w półfinale prezentuje się tak mierną formę. Zawiódł również trener. Każdy wie, że wystarczyło podwoić krycie Cristiny Neagu. Taktyka wydawała się być prosta, a cel jasny, ale Polki przegrały brąz na własne życzenie.


Rana na twarzy Kingi Archuk (rozcięcie łuku jarzmowego), to symbol zaciętej walki, czy niefortunne zdarzenie losu? Moim zdaniem to drugie, dlatego też nie przyjmuję żadnych usprawiedliwień. Poza tym podopieczne Rasmussena wcale nie walczyły do końca. Nasze piłkarki wytrwały po prostu do ostatniego gwizdka.

A co słychać u Panów?

Męska kadra przygotowuje się właśnie do ME 2016 (14-23.12). Najpierw szczęśliwy Płock (w tym mieście nasi szczypiorniści trenowali tuż przed wylotem do Kataru). Następnie we Wrocławiu rozegrany zostanie turniej świąteczny (27-30.12). Po spotkaniach towarzyskich z Ukrainą, Iranem oraz Czechami w ramach Christmas Cup, podopieczni Bieglera przeniosą się do Krakowa (3-6.12). Ostatnim sprawdzianem dla Biało-Czerwonych, będzie zgrupowanie w Hiszpanii. (7-11.01.). Zestaw Brazylia, Szwecja oraz La Roja, naprawdę robi wrażenie. Z Irun Polacy udadzą się z powrotem do Krakowa (13-14.01). Dla nas mistrzostwa Europy rozpoczynają się 15 stycznia o 20:30. W stolicy Małopolski zmierzymy się z Serbami. Dwa dni później zagramy z Macedonią ( godz. 20:30), a na koniec z Francją (19 stycznia, godzina 20:30). Rywali mamy naprawdę mocnych. Potencjał przeciwników nie stanowi jednakże dla nas problemu.Utrapieniem Polków są natomiast kontuzje środkowych rozgrywających.

Kontuzja Grzegorza Tkaczyka to ogromny cios dla reprezentacji Polski 

TO NIE PLAGA, TO KLĄTWA

To nie plaga, to klątwa. W maju kontuzji nabawił się Michał Jurkiewicz. Zerwanie wiązadeł krzyżowych przednich i pobocznych jest zawsze wyrokiem, co najmniej półrocznej rehabilitacji. "Kaczka" prowadzi obecnie wyścig z czasem. Na razie nasz rozgrywający ma małe opóźnienie (zapalenie wiązadła), ale mimo to dostał powołanie na Euro. Biegler uparcie liczy na Jurkiewicza, bo przyjście z pomocą klasowego gracza nawet w trakcie trwania turnieju jest na wagę złota.
Wyjściem awaryjnym miał być comeback Tomasza Rosińskiego,Grzegorza Tkaczyka oraz Mateusza Jachlewskiego. "Trzech wspaniałych" bezszemrania zgodziło się na powrót do kadry. W sporcie niczego nie można być jednak pewnym. Aktualnie Tomek i Grzesiek leczą bardzo poważne urazy. Pierwszy wypadł Rosiński (Chrobry Głogów), a pod koniec listopada Tkaczyk (Vive Tauron Kielce) podzielił los byłego klubowego kolegi. "Młodego" czeka sześć miesięcy przerwy (tyle samo czasu potrzebuje "Rosa"). Zerwanie mięśnia nadgrzebieniowego musiało boleć, jednakże Grześka najbardziej dotknęło to, że nie wystąpi z orzełkiem na piersi na polskim Euro. Czy może być jeszcze gorzej? Nie tylko może, ale i jest. Biegler nie będzie mógł skorzystać także z Pawła Niewrzawy. Dwudziestoczteroletni rozgrywający Górnika Zabrze uszkodził wiązadła krzyżowe. Do listy start muszę dopisać jeszcze Bartłomieja Jaszkę. Przewlekłe problemy z barkiem wymusiły przedwczesne zakończenie kariery "Jachy". Ponadto Andrzej Rojewski przeszedł we wrześniu operację kolana i jego forma na chwilę obecną pozostawia dużo do życzenia."Roje" mimo nieskrywanej sympatii trenera, nie dostał zaproszenia na zgrupowanie do Płocka. W obwodzie jest jeszcze Bartosz Konitz, o wymownym pseudonimie "Oranje". Trzydziestolatek przez dziesięć sezonów reprezentował Holandię (do 2012). Bartek odpokutował jednakże zmianę barw narodowych i obecnie gra dla Polski, ale przejście z Pogoni Szczecin do Wisły Płock ewidentnie mu nie służy. Trener Nafciarzy, Manuel Cadenas rzadko stawia na Konitza. Dlaczego? Nie znajduję wytłumaczenia. Bartek może i jest farbowanym lisem, ale hiszpańskiego szkoleniowca nie powinno, to w ogóle obchodzić. Ponadto Konitz w zeszłym sezonie udowodnił, że ma klasowe umiejętności. Bardziej wyrozumiały dla reprezentacji Polski jest za to trener głogowian. Piotr Zembrzuski chucha i dmucha na Bartosza Jureckiego. Najlepszy obrotowy świata doznał pod koniec sezonu drobnego urazu mięśniowego. Na szczęście występ starszego z braci Jureckich  na ME 2016 nie jest niezagrożony. Lojalny Zembrzuski oszczędził bowiem Shreka. Poza tym Michael Biegler może liczyć jeszcze na duet szkoleniowców kadry B reprezentacji Polski. Marcin Lijewski i Damian Wleklak wyłapują młode perełki szczypiorniaka, a zatem Biegler może już w styczniu skorzystać z wyselekcjonowanej młodzieży.

 POWOŁANIA, POWOŁANIA, POWOŁANIA...

Powołania wysłano do 22 zawodników, lecz w sumie tylko piątka spośród wszystkich polskich reprezentantów, gra na co dzień w ligach zagranicznych. Nasza rodzima PGiNG Superliga jest więc bardzo mocna, a co za tym idzie drużyna narodowa także. Kadrowicze Bieglera są nad podziw zgrani, bo przecież w klubach współpracują ze sobą od lat. Czy zatem okres przygotowawczy przed Euro 2016 nie jest za długi? Nie, jeśli selekcjoner dobrze wykorzysta ten czas. W Płocku nasi szczypiorniści zaczną od przygotowania fizycznego. 3- 4 jednostki treningowe dziennie to olbrzymi wysiłek. Przetrenowanie jednakże nie grozi polskim gladiatorom, gdyż sztab szkoleniowy opracował dla każdego z zawodników indywidualny zestaw ćwiczeń. Biegler wie, że większość piłkarzy od września grała regularnie w systemie, co trzy dni. Ponadto dochodzi doświadczenie z poprzednich turniejów oraz ogranie polskich klubów na arenie międzynarodowej.

Vive Tauron Kielce w ubiegłej edycji Ligi Mistrzów zajęło trzecie miejsce (13 zwycięstw na 14 spotkań w fazie grupowej). Co więcej w tym sezonie kielczanie pokonali galaktyczną Barcelonę i to na jej własny terytorium- 33:31. Dziesiąta kolejka LM na stałe zapisała się na kartach polskiego handballu, ale Vive powinno zwyciężyć już w pierwszym starciu z Blaugraną. W  piątej kolejce remis podopiecznym Haviera Pascuala zapewnili słoweńscy sędziowie (30:30). Aktualne piłkarze ręczni Tałanata Dujszebajewa są wiceliderem grupy B tegorocznych rozgrywek Champions League, mimo, że rozpoczęli naprawdę fatalnie. Dwie porażki w początkowej rundzie były na szczęście ostatnimi potknięciami Vive. Kielczanie przegrali, co prawda z węgierskim MOL-Pick Szeged (30:31) oraz z zasilanym rosyjską gotówką Vardarem Skopje (24:34), ale od tego czasu są już niepokonani.


BEZ PANIKI

Rezultaty ze spotkań towarzyskich, jakie do tej pory rozegrali polscy herosi nie napawają jeszcze optymizmem, lecz w końcu nasi piłkarze ręczni są w trakcie wieloetapowego treningu. Przegraliśmy z rezerwami Danii i Hiszpanii, ulegliśmy też Brazylii. No i co z tego? To były tylko mecze kontrolne. A kto za wcześnie wygrywa, to w decydującym momencie ponosi klęskę i tego, będę się trzymać.

Grupowych rywali mamy bardzo silnych. Francja, Serbia i Macedonia są topowymi drużynami w  rankingu EHF, lecz nasi przeciwnicy także mają słabe punkty. Serbowie przyjadą do Polski osłabieni. Momir Illić (33 lata) złamał rękę, więc w ataku, to my będziemy mieć przewagę. W starciu z Macedonią, trzeba się natomiast skupić na wyłączeniu z gry Kiriła Łazarowa. Jeśli powstrzymamy rozgrywającego Barcelony, to wygraną mamy w kieszeni. Co prawda, Francuzów jeszcze nie pokonaliśmy, ale przynajmniej kolejny raz na mistrzów świata możemy trafić dopiero w finale. Trójkolorowi są faworytem polskiego euro, jednakże kiedy mamy w końcu odnieść triumf nad ekipą Claude Onesta, jak nie na ojczystej ziemi. Nasi szczypiorniści mówią, że nie czują presji. Piłkarzy Bieglera nakręca adrenalina i nie mogą się już doczekać występów przed rodzimą publicznością. Nad Wisłą wszyscy wierzą w sukces. Z resztą jak można wątpić w drużynę, która cztery lata temu w Serbii (ME 2012) zgodziła się grać za darmo. Summa summarum sponsor znalazł się w ostatniej chwili, ale  naszym reprezentantom wcale nie chodziło o dobra materialne. Dla polskich herosów handballu gra z orzełkiem na piersi jest droższa od pieniędzy.


Będzie w końcu medal ME? Powinien być, ale na prestiżowym turnieju międzypaństwowym trzeba się liczyć z każdym przeciwnikiem. Jedno jest jednak pewne, w Polsce poziom sędziowania będzie na pewno wyższy niż ten w Katarze...

OTO LISTA POWOŁAŃ NA ERO 2016:

Bramkarze
Sławomir Szmal (Vive Tauron Kielce)
Marcin Wichary (SPR Wisła Płock)
Piotr Wyszomirski (MOL Pick Szeged).
Rozgrywający
Karol Bielecki (Vive Tauron Kielce)
Mchał Jurecki  (Vive Tauron Kielce)
Kzysztof Lijewski  (Vive Tauron Kielce)
Piotr Chrakpowski (Vive Tauron Kielce)
Mariusz Jurkiewicz (Vive Tauron Kielce)
Bartosz Konitz (SPR Wisła Płock),
Piotr Masłowski (KS Azoty Puławy),
Rafał Przybylski (KS Azoty Puławy),
Rafał Gliński (Górnik Zabrze),
Michał Szyba (RK Gorenje Velenje).
Skrzydłowi:
Adam Wiśniewski (SPR Wisła Płock)
Michał Daszek (SPR Wisła Płock)
Jakub Łucak (WKS Śląsk Wrocław)
Robert Orzechowski (KS Azoty Puławy).
Przemysław Krajewski (KS Azoty Puławy)
Obrotowi
Bartosz Jurecki (SPR Chrobry Głogów)
Maciej Gębala (SC Magdeburg)
Piotr Grabarczyk (HSV Hamburg)
Kamil Syprzak (FC Barcelona Lassa)

REZERWA:
Andrzej Rojewski (SC Magdeburg)



niedziela, 13 grudnia 2015

Grupa C Euro 2016: Polska, Niemcy, Ukraina i Irlandia Płn., czyli " Jak oszukać przeznaczenie 2"

Podobno nic dwa razy się nie zdarza, a jednak znowu Niemcy. To wszystko przez Bixente Lizarazu. Legenda francuskiego futbolu własnoręcznie przydzieliła Polskę do grupy C. I jaka reakcja? Uśmiechnięty Adam Nawałka. 

Tak, tak to naprawdę się stało.Pierwszy raz w historii cieszymy się, że los złączył nas z Die Adler. A nostalgiczna mina Jaochima Loewa potwierdziła tylko, że Niemcy naprawdę nie chcieli trafić na nas w fazie grupowej (niemieccy dziennikarze umieścili Biało- Czerwonych w grupie śmierci). Nie popadajmy jednakże w narcystyczny samozachwyt. Nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy mistrzami świata. Poza tym Niemcy to zawsze Niemcy.

Tego nikt nie mógł wyreżyserować. Gdy wylosowano karteczkę z napisem: POLSKA zareagował nawet Sekretarz Generalny UEFA. Mowa oczywiście o Gianni Infantino, który ewidentnie wyczuł sympatię Polaków i wymownie odwzajemnił serdeczność. 





Mina Adama Nawałki mówi wszystko. Jest dobrze!



  I Misja : IRLANDIA PÓŁNOCNA

Droga do wyjścia z francuskiego aliansu nie będzie jednakże dla Biało-Czerwonych letnim, czerwcowym spacerkiem. Na szczęście na początek zagramy (pozycja C3 w losowaniu) z Irlandią Północną -12 czerwiec Allianz Arena godzina 18:00. W Nicei musimy wygrać, musimy wreszcie dobrze rozpocząć mistrzostwa.

Choć podopieczni Michaela O' Neilla zdominowali rywalizację w swoim gronie podczas eliminacji, to "Norn Iron" debiutują dopiero na międzynarodowym turnieju. Co więcej grupa F była najsłabszym europejskim zestawieniem w walce o awans do Euro 2016. Grecja, Rumunia, Finlandia oraz Wyspy Owcze, to eufemistycznie mówiąc, co najwyżej "piłkarskie średniaki". Oczywiście wyspiarze we krwi mają atletyczny futbol- grają siłowo i bezkompromisowo, ale Polacy też przecież potrafią się bić. Największą irlandzką gwiazdą jest Kyle Lafferty. Napastnikowi Norwich City daleko jednakże do poziomu Roberta Lewandowskiego (Bayern Monachium). Mimo tego, że Irlandczycy zrobili gigantyczny krok do przodu, bo w poprzednich eliminacjach (2012, 2014) w dwudziestu meczach odnieśli zaledwie trzy zwycięstwa (Wyspy Owcze i Luksemburg), to według mnie zajmą ostatnie miejsce w naszej grupie.
23 marca w Poznaniu Polacy mieli rozegrać sparing z Irlandią Północną.
Zamiast meczu kontrolnego, będzie walka na Euro 2016!

Reprezentacji irish szansę na remis daje jedynie w starciu z Ukrainą. W futbolu wszystko musi się dziać po kolei. Nie od razu Kraków zbudowano. Polacy swoje już przeszli. Wyspiarze przecież też najpierw muszą się ograć na wielkiej imprezie. A my? My musimy zwyciężyć. Cele są więc rozbieżne.

Na Allianz Arena na pewno nie zabraknie polskich kibiców. Oprócz biało-czerwonych fanów nasi piłkarze będą mieli jeszcze jeden specjalny talizman. Jaki? Otóż krzesełka zamontowane na  35 tys. obiekcie, pochodzą z nad Wisły.


 II Misja:NIEMCY

16 czerwca o godzinie 21:00 po raz dwudziesty zmierzymy się z reprezentacją Niemiec.

Dobrze, że w języku niemieckim nie ma takiego słowa jak "reprezentacja". Łukasz Podolski to Polak z krwi i kości, Gundogan ma korzenie tureckie, Boateng powinien reprezentować Ghanę, Khedira Tunezję, a Gomez mógłby równie dobrze grać dla Hiszpanii. Piłkarze Loewa są naturalizowani.Niemiecka mieszanka jest groźna, ale we Francji raczej nie wystrzeli.
Mimika Joachima Loewa po przydzieleniu Polski do Grupy C.
Na papierze jesteśmy najgroźniejszym przeciwnikiem dla mistrzów świata. Jednakże nasze narodowo-piłkarskie aspiracje zweryfikuje boisko.

Z Niemcami wygraliśmy raz, trzykrotnie zremisowaliśmy, a reszta spotkań to triumfy naszych zachodnich sąsiadów. Z Irlandią Północną także jeden raz podzieliliśmy się punktami, cztery razy przegraliśmy, a zwyciężyliśmy jedynie w trzech meczach. Do tej pory boli nas dwukrotny blamaż z Ukrainą za kadencji Waldemara Fornalika (0:1 w Kijowie i 3:1 w Warszawie). W sumie Ukraińcy odnieśli nad Polską trzy zwycięstwa, raz padł remis, a dwa razy, to my byliśmy lepsi. Liczby nie napawają może hurraopytymizmem, ale przecież matematyką meczów się nie wygrywa.

We Francji do ćwierćfinału awansują średnio dwie na trzy drużyny. Tym samym nawet niekorzystny wynik w starciu z DFB-Team daje nam miejsce w najlepszej szesnastce. Powrót do domu po trzech meczach na "trójkolorowej" ziemi byłby zatem bezmiernym wstydem dla polskiego futbolu.




Tak naprawdę Biało-Czerwonych było już raz stać na awans do europejskiej elity. W 2008  roku w dobrym kierunku zmierzała kadra Leo Beenhakkera. Ponadto nie liczyłam występu na Euro 2012, bo nasz udział był wówczas wymuszony ze względu na to, że Polska była współorganizatorem europejskiego mundialu.

Mimo wszystko Polacy mają przecież bogatą tradycję piłkarską i nawet "antyjedenatki" komponowane przez Pawła Janasa, czy Franciszka Smudę, z Niemcami zawsze rywalizowały jak "równy z równym". Co więcej, na Stade de France piłkarze Nawałki będą chcieli  za wszelką cenę potwierdzić, że "Polak potrafi". Naprawdę oszaleję ze szczęścia, gdy pięciogwiazdkowy stadion w Paryżu przejdzie do historii jako symbol polskiego futbolowego triumfu.

 III Misja: UKRAINA

Jak ja bardzo chciałam, żeby z drugiego koszyka trafiła się nam Ukraina (21 czerwiec Stade Velodrome Marsylia godzina 18:00). No i moje życzenie stało się rozkazem. Kiedy mistrz Europy w brazylijskim Jiu-Jitsu rozwinął kartonik z napisem "Ukraine", to byłam w siódmym niebie. Tak,  chodzi właśnie o "Lize". Teraz już wiece dlaczego Bixente Lizarazu uchodził za najlepszego obrońcę na świecie (Olympique Marsylia, Bayern Monachium).

Ale wróćmy do tego, skąd wzięła się moja zachcianka. Po pierwsze Ukraina awansowała dopiero po barażach ze Słowenią (2:0 i 1:1). Po drugie żółto-błękitni mają wielki chaos w strukturach reprezentacyjnych. Nieobecność podczas losowania fazy grupowej Mychajło Fomenko, mówi sama za siebie.Ukraińska federacja nie zadbała o to, by przygotować nowy kontrakt dla swojego szkoleniowca. Problemy naszych rywali nas cieszą (poza wojną). "Ułańska fantazja" to jednakże w istocie cecha wpisana jedynie w polską mentalność. Futboliści z Ukrainy raczej na pewno nie zwojują Europy, tak jak zrobiła to w latach 80. kadra Kazimierza Górskiego stworzona przecież w podobnych warunkach geopolitycznych. Po trzecie jesteśmy rządni rewanżu za warszawski blamaż na Stadionie Narodowym (3:1) w ramach eliminacji do MŚ 2014.

Liczymy na powtórkę z Kijowa! Ukraina-Polska 1:3

Lecz w jednym nasi wschodni sąsiedzi są od nas lepsi. Liga ukraińska jest dwa razy silniejsza od polskiej Ekstraklasy. Szachtar Donieck, Dynamo Kijów, Zorya Luchańsk oraz Dnipro biją na głowę międzynarodowymi osiągnięciami Legię, Wisłę czy Lecha. Niech więc Stanisław Czerczesow nie broni naszych ekstraklasowiczów, bo żeby częściej rywalizować z najlepszymi, to najpierw samemu trzeba osiągnąć przyzwoity poziom.

Obecne piłkarskie pokolenie na Ukrainie jest  naprawdę silne, ale Polacy są jeszcze mocniejsi. Pozycję obydwu drużyn można porównać do kariery dwóch piłkarskich asów. Jeden pochodzi z Polski, drugi z Ukrainy. Jewhen Konoplanka jest zawodnikiem Sevilli, ale w Hiszpanii to Grzegorz Krychowiak gra pierwsze skrzypce. Tak właśnie można podsumować polski i ukraiński potencjał reprezentacyjny.

WIZJA EURO  2016

Szacuję, że w najgorszym razie z fazy grupowej wyjdziemy z drugiego miejsca. Tym samym o ćwierćfinał zagramy z zespołem, który zajmie drugą lokatę we francuskiej grupie A. Ja obstawiam Szwajcarię. Albania nie ma żadnych szans, Rumunom także nie wróżę spektakularnych zwycięstw. Kto następny? Hiszpania... I co teraz zrobimy? Przede wszystkim nie możemy przegrać jeszcze przed gwizdkiem. La Roja to nie jest Barcelona i Real w jednym. W futbolu nie ma bogów ani proroków. A jak będzie w lipcu? Tego nie wie nikt. Na razie wszystkie przewidywane zestawienia, to czyste spekulacje.`Równie dobrze możemy wygrać z Niemcami i wtedy problem sam się rozwiąże.
W końcu piłka jest okrągła, a bramki są dwie.

Jaką rolę odegra Polska na ME 2016?