I pomyśleć, że Tomek Iwan za czasów występów w PSV Eindhoven (1997-2000) został wybrany najbrzydszym piłkarzem ligi holenderskiej. Aktualnie 45-latek ewidentnie rozkwita u boku Adama Nawałki, pełniąc przy tym zaszczytną funkcję dyrektora reprezentacji Polski ds. organizacyjnych.
12 czerwca w Nicei pokonaliśmy Irlandię Północną 1:0. Ostatni raz tak dobrze wielki turniej rozpoczęliśmy w 1974 roku. Orły Górskiego na starcie pokonali Argentynę 3:2, a finalnie wywalczyli brąz na tych MŚ. Piłkarze Nawałki nie mogą się jednakże skupić się na czczych marzeniach, bo choć historia lubi się czasem powtarzać, to najpierw trzeba udowodnić potencjał na murawie. I muszę przyznać, że Bartosz Kapustka ma przyszłość i to świetlaną. 19-latek z Krakowa z konieczności zastąpił na lewym skrzydle powracającego po kontuzji Kamila Grosickiego. "Grosik" występ w sparingu przeciwko Litwinom okupił skręconym stawem skokowym.(Naszych sąsiadów ze wschodu musiał w końcu wymownie upomnieć Krychowiak, bo sędzia główny był nad wyraz pobłażliwy.)Nawałka jednakże nie spanikował. Gdyby nie było innego wyjścia, to skrzydłowy Stade Rennais najpewniej zameldowałby się na boisku w Nicei i to od pierwszej minuty. Selekcjoner postanowił jednak nie nadwyrężać zdrowia Grosickiego, tym samym wysyłał w bój ekstraklasowego młodzieżowca. Kapustka nie zmarnował szansy i pokazał całemu piłkarskiemu światu, że Polak potrafi. Nie zjadła go ani trema, ani kilka początkowo nieudanych zagrań i gdyby Bartek w 39' minucie uderzał mocniej na bramkę Michaela McGoverna, po zamieszeniu powstałym po zagraniu ręką Kyle Laffertego, to bez wątpienia zostałby wybrany MVP całego spotkania. Rzut karny był ewidentny, ale sędzia finalnie nie wskazał na "wapno". Co się odwlecze, to nie uciecze.
Warto również dodać, że Kapustka w tak młodym wieku nigdy nie zaistniałby w polskiej reprezentacji, gdyby doświadczeni koledzy występujący na co dzień w topowych ligach zagranicznych traktowali go po macoszemu. Artur Jędrzejczyk nie miał pretensji do dziewiętnastolatka, kiedy ten zagrał na spalonego, po jego efektownym rajdzie. Kapustka jest równorzędnym elementem w układance Nawałki. Co więcej gdyby debiutanci z orzełkiem na piersi w hierarchii reprezentacyjnej pełnili prostacką funkcję chłopców do podawania piłek, to w ogóle by nas we Francji teraz nie było (6 bramek Arkadiusza Milika- 22 lata,w eliminacjach do Euro 2016). Kapustka nie jest wcale szybki jak turbokozak "Grosik" i momentami za bardzo ciągnie go do środka pola, ale nie ma kiełbie we łbie i na prawdę może coś osiągnąć. Bartek dostał również 10 minut w Paryżu. Na Stade de France polski ligowiec na własnej skórze przekonał się jak ciężko jest zastąpić serce polskiej reprezentacji. Błaszczykowski trzymał nie tylko atak na prawej stronie, ale przede wszystkim asekurował Łukasza Piszczka.
Arek Milik i Bartosz Kapustka
Naturalnym zmiennikiem dla Kuby miał być Paweł Wszołek, który jest za pan brat z "boiskową kurtuazją", bowiem na co dzień występuje w Serie A. Niestety chwila nieuwagi na treningu słono kosztowała pomocnika Hellasu Werona. Złamana ręka pozbawiła na nowo odrodzonego piłkarsko dwudziestoczterolatka biletu do Francji i tym samym mocno osłabiła polskie zaplecze. Kolejny wielki nieobecny to Maciej Rybus. Rybus jest uniwersalny i przede wszystkim był w życiowej formie (w 28 ligowych spotkaniach aż 8 razy wpisywał się listę strzelców i 3 razy asystował). Co tu dużo mówić polski Lahm był pewniakiem na lewej obronie, ale Nawałka go do Francji nie zabrał. Wszystko przez kontuzję barku, której "Ryba" nabawił się w ostatnim meczu w sezonie ligi rosyjskiej (89' minuta!) i jednocześnie w ostatnim popisie w zielonej koszulce Tereka Grozny. Nic dziwnego, że Maciek się popłakał, gdy usłyszał jednoznaczny wyrok: uraz obrąbka stawowego barku kwalifikuje się do zabiegu operacyjnego. Rybusa w składzie wyręczył prawonożny Artur Jędrzejczyk i trzeba przyznać, że jest to zastępstwo idealne. Jędza to wprost avatar Rybusa. Artur dwoi i troi się zarówno w ataku jak i obronie. Co więcej do europejskiego poziomu urosła również forma Michała Pazdana. Polska defensywa była nie do przejścia w starciu z Irlandią (od której de facto byliśmy o 3 klasy lepsi). Nasi reprezentanci naprawdę wznieśli się na sportowe wyżyny, a do tego są skłonni do heroicznych poświęceń np. wcześniej wspomniany Artur Jędrzejczyk zrezygnował z sowitej wypłaty (w tym z gigantycznych premii) w FK Krasnodar i wrócił na Ł3, bo wolał grać na Euro z orzełkiem na piersi. Jeśli Rolandów w biało-czerwonym trykocie będzie więcej, to może w końcu powstanie na naszą cześć pieśń nad pieśniami.
Gdzie Rybus nie może, tam Nawałka "Jędzę" pośle! |
Mychajło Fomenko nie potrafił zjednoczyć w monolit piłkarzy Dynama, Szachtaru i Dnipro. A Duet Jarmołenko i Konoplanka sam meczu nie wygra. Tym samym Adam Nawałka powinien dać szansę w potyczce z sbirną, Piotrowi Zielińskiemu. 22-letni pomocnik Udinese, to według mnie znacznie lepsza opcja niż Krzysztof Mączyński. I choć nasz selekcjoner ze wszystkich sił starał się udrapować piłkarsko swojego pupila, to i tak swojego zdania nie zmienię. Do bramki natomiast ponownie wróci Wojciech Szczęsny. "Szczęśniak" doszedł już bowiem do pełnej sprawności po starciu z (skądinąd bardzo przystojnym) Kylem Laffertym. Poza tym hierarchia w polskiej bramce ani na chwilę nie została zachwiana. Tajemnicą poliszynela jest przecież to, że Szczęsny to numerem jeden. Wojtek jest w stanie wygrać mecz, a Fabiański, choć faktycznie nie robi błędów, obroni to co musi.
Awans do najlepszej 16. turnieju mamy już praktycznie w kieszeni. O ćwierćfinał najprawdopodobniej zagramy ze Szwajcarią (2 remisy, 1 wygrana) lub Rumunią (1 remis, 1 porażka, 1 wygrana) i tak naprawdę dopiero wtedy zacznie się dla nas Euro 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz