czwartek, 26 lutego 2015

Co z tym Stochem?

   Falun zostało odczarowane. Brąz w sprincie w biegu drużynowym stylem dowolnym to historyczny medal dla Polski, bo pierwszy w tej dyscyplinie na MŚ. Autorkami tego spektakularnego sukcesu są Justyna Kowalczyk oraz Sylwia Jaśkowiec. Czy uda się też naszym skoczkom? Szansa jest ogromna. A jak będzie? Naprawdę trudno przewidzieć. Nie ukrywam, że czekam na złoto Kamila Stocha. W pierwszej serii próbnej rozegranej przed konkursem finałowym na dużej skoczni Stoch zajął pierwsze miejsce, a drugi był Piotr Żyła. Nadzieje więc ożyły na nowo.

   Ten sezon zaczął się niezwykle pechowo dla podwójnego mistrza olimpijskiego, bo od kontuzji. Jednakże potem było już tylko lepiej. Forma Stocha rosła ze skoku na skok. Było podium i piękne zwycięstwo w Zakopanem, które zachwyciło wszystkich, nawet największych rywali. Niestety okazało się, że mała skocznia w szwedzkim Falun szczególnie nie leży naszym reprezentantom. W konkursie indywidualnym rozegranym na tym obiekcie Stoch zajął dopiero 17 miejsce, najgorsze w tym sezonie.  Zupełnie nieudany występ zaliczył również Piotrek Żyła, który nie awansował nawet do finałowej trzydziestki. Nie można jednak rozpaczać i niepotrzebnie krytykować. Kamil nie musi nic udowadniać, bo on już jest legendą. Jest przecież trzykrotnym olimpijczykiem oraz zdobywcą Pucharu Świata z sezonu 2013/2014.


A były już przepowiednie, że geniusz Adama Małysza to wyjątek w historii polskich skoków narciarskich. Nie boję się nazwać Małysza, bohaterem narodowym, bo tak w istocie było i jest. Niezwykle skromny skoczek z Wisły królował  przez lata w polskim sporcie, a jego sukcesy  dosłownie elektryzowały cała sportową  Polskę. Najpierw król Adam zdetronizował niemiecką potęgę w skokach narciarskich Martina Schmitta, a dwa sezony później udowodnił swą wyższość  nad Svenem Hannawaldem. Sukcesy te były niezwykle ważne, bo miały podwójny wymiar ze względu na historię polityczną naszego kraju. Małysz jako pierwszy skoczek na globie dokonał rzeczy niewiarygodnej. Trzy razy z rzędu sięgnął po kryształową kulę za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Ta sztuka nie udała się nawet genialnemu Finowi Mattiemu Nykaenenowi. Królowi nart brakuje jednak jednego medalu, brakuje mu złota igrzysk olimpijskich.W 2002 roku wydawało się, że Adam musi zostać mistrzem olimpijskim. Ale nic w sporcie nie jest pewne.  Podwójnym złotym medalistą w Salt Lake City został Simon Ammann. Popularny "Simi" zaskoczył wszystkich swą świetną formą, tym bardziej, że wrócił do pełnej dyspozycji po dłuższej przerwie spowodowanej  rekonwalescencją po feralnym upadku. Wyczyn Szwajcara powtórzył nie kto inny jak właśnie Kamil Stoch, który w Soczi nie pozostawił złudzeń swoim rywalom. Dlatego też nie traćmy nadziei, nie traćmy pozytywnego nastawienia, bo jesteśmy to winni Kamilowi. On sam najlepiej podsumował swój występ w pierwszym konkursie na MŚ 2015 Falun:

"Wyjątkowo pokornie stwierdzam, że na tej skoczni zrobiłem wszystko co mogłem. Najbliższy czas poświęcę na przywrócenie świeżości ciała i umysłu (jak mądrze to brzmi 
Emotikon smile ), bo Mistrzostwa trwają nadal a ja jestem zdrowy, mam dwie narty i nie zawaham się ich użyć "
Post wraz z humorystycznym zdjęciem zamieszczony na oficjalnym profilu Facebooka Kamila Stocha



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz