czwartek, 19 lutego 2015

Co u SIATKARZY ?

Sukces siatkarzy we wrześniu był bajkowy. Dla mnie, czyli osoby zwariowanej na punkcie siatkówki od 8 roku życia, wygrana w mistrzostwach świata w finale z Brazylią 3:1 i to przy własnej publiczności, to wprost najpiękniejszy sen. Sen się spełnił. Choć mogłoby się wydawać, że jest to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.

Uwielbiam siatkówkę, a raczej uwielbiam grę polskiej reprezentacji. Muszę jednakże szczerze przyznać, że bardziej preferuję oglądanie siatkarzy w akcji niż aktywną grę. Nawet śledzenie poczynań kobiecej drużyny narodowej nie sprawia mi takiej przyjemności. Po prostu przyzwyczaiłam się do niebotycznego poziomu prezentowanego przez naszych Panów. Kobiety odstają poziomem umiejętności od mężczyzn, oczywiście z przyczyn naturalnych. Prawdę mówiąc, jestem kobietą i wolę po prostu podziwiać męską grę niż inne kobiety...


Sama również zasmakowałam siatkówki od środka, lecz nie miałam predyspozycji do uprawiania tego sportu w sposób  profesjonalny. Po pierwsze byłam za niska. Po drugie siatkówka jest paradoksalnie bardzo kontuzjogenną dyscypliną.  Najwięcej urazów miałam właśnie po zawodach w piłce siatkowej. Mnie natomiast zawsze fascynowała gra, która wymagała ciągłego ruchu,  w której moja postawa decydowała o wyniku całego meczu. Trenerka zdołała nauczyć mnie efektownego serwisu z wyskoku, lecz ja na boisku chciałam robić wszystko. Chciałam i rozgrywać i przyjmować i atakować. Najprościej mówiąc siatkówka nie jest stworzona dla mnie. Ja jestem zbyt porywcza i chaotyczna, a piłka siatkowa to gra błędów.  A teraz to " mikasa" jest dla mnie po prostu za twarda..   Ja wybieram wersję light, czyli grę piłką plażową. Może mało profesjonalne, ale fun jest i o to chodzi. Na szczęście takich problemów nie mają nasi Panowie. którzy z siatkówki uczynili nasz sport narodowy.

Pierwsze mecze piłki siatkowej jakie pamiętam to era Dawida Murka. Miałam również to szczęście, że wychowałam się na wspaniałym komentarzu Zdzisława Ambroziaka. Kiedy naszym największym asem był Murek, siatkówka nie była nawet w połowie tak popularna jak w chwili obecnej. Stacje telewizyjne nie biły się o prawa do transmisji. Turnieje z udziałem naszej reprezentacji były obecne jedynie w Programie 3 Telewizji Polskiej. W świecie mediów wcale nie kwapiono się do popularyzacji siatkówki . Obecnie sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Kiedy Polska zaczęła odnosić ogromne sukcesy na arenie międzynarodowej to i telewizja, a w szczególności stacje komercyjne postanowiły zarobić na tej dyscyplinie jak najwięcej. Ale to co zrobił Polsat, podczas MŚ 2014 organizowanych w Polsce to było chamstwo pierwszej kategorii.  Ale dość o polityce. W sporcie nie powinno być polityki. Czasami nie da się tego uniknąć. CBA w połowie listopada aresztowała prezesa i wiceprezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Myślę, że mój komentarz do zaistniałej sytuacji jest zbędny. Każdy wie o co chodzi. Chodzi o pieniądze, o ogromne sumy, które zostały w kieszeniach działaczy...

Na szczęście nadchodzą zmiany. Nowym prezesem PZPS został właśnie Paweł Papke. Szczerze wierzę, że ten wybór jest doskonały. Papke jako były utytułowany zawodnik czuje siatkówkę całym sercem i na pewno przyczyni się do jeszcze większego rozwoju tej dyscypliny. Na razie polska siatkówka ma szczęście. Szczęśliwe było również losowanie do fazy grupowej nadchodzących ME. Polacy trafili do  najłatwiejszej grupy. W październiku w Warnie Biało-Czerwoni zmierzą się z Belgią, Białorusią i ze zwycięzcą pary barażowej Słowenia - Portugalia. Jestem pewna, że zajmiemy pierwsze miejsce w grupie.

Igła cały w euforii
Czy uda się nam powtórzyć sukces z MŚ 2014? Mam nadzieję, że tak. Ja naprawdę wierzę. Ubolewam jednak nad tym, że karierę zakończył Ignaczak, Zagumny, Winiarski... Oni są nie do zastąpienia. Mają taką charyzmę, taką pogodę ducha, takie umiejętności, że obecna reprezentacja będzie jedynie namiastką ekipy z MŚ rozgrywanych w Polsce. Jeżeli chodzi o Mariusza Wlazłego to od razu było wiadome, że wraca on tylko na mundial.  Trzeba jednakże przyznać, że Wlazły zrobił różnicę. Potwierdził tym samym swój ogromny talent. Popularny "Szampon" został MVP całego turnieju. Sukces reprezentacji Polski nie byłby bez niego możliwy. Co do Stephana Antigi to trenerskim geniuszem on nie jest i jeszcze długa droga przed nim. Faktycznie odniósł sukces z polską reprezentacją i chwała mu za to, ale w świecie szkoleniowców Francuz dopiero raczkuje. Moim zdaniem jego fenomen tkwi w tym, że dla większości zawodników jest po prostu kolegą z boiska. A co do jego decyzji personalnych, to moim zdaniem nie potrzebnie skreślił Kurka. Kurek mógłby nawet grzać ławę, ale powinien być przy kadrze. Nie podobało mi się również to, że tak mało grał Ignaczak. "Igła" to ikona polskiej siatkówki i powinien grać, a nie nagrywać turniej z trybun, Zatorski nie dał plamy, ale według mnie nie zachwycił. Krótko mówiąc Ignaczak jest o klasę lepszy.
 Mam nadzieję, że "Winiar", "Guma" i "Igła" zatęsknią jeszcze za grą z orzełkiem na piersi. A może nawet wróci Wlazły...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz